Strona:PL Lange - Stypa.djvu/130

Ta strona została przepisana.

przyjaciel!) i żebym pożyczył jakie tysiąc rubli na urządzenie mieszkania i pracowni.
I rozpłakało się biedactwo, a wyglądała tak ponętnie w swojej niebieskiej sukience i w jakimś osobliwym jasnym kapeluszu, na którym kwitły wiśnie czerwone i siedział biały gołąbek — że miałem chętkę porwać ją w ramiona, posadzić na kolana i ucałować z całej duszy. I znów zacząłem żałować niepopełnionego grzechu, a zaprawdę, mówię wam, we wspomnieniu grzech niepopełniony boli więcej, niż grzech popełniony! — „Czemużem był cnotliwy? Żali jestem Józef?“ — tak mówiłem sobie w duszy i gniewałem się sam na siebie. Przecież ja byłbym dyskretny, nie powiedziałbym nic Feliksowi, nie narażałbym biednej kobiety na wstyd, nędzę, rozłąkę z domem, z małżonkiem i dziećmi. Gdyż — nie wiem, czy wam o tem mówiłem — Amelia miała dwoje dzieci. — Patrzyła na mnie swojem pytającem, szafirowem okiem, a cała jej filigranowa postać zdawała się mówić: — Wiem, że ty jesteś szlachetny — i że mnie uratujesz! — Ale mnie naraz ogarnęły żale, że ten skarb w inne ręce się dostał. Duch zemsty mnie opanował i przybrał, kanalia, maskę oburzonej cnoty.
— Jakto, pani opuszcza męża, dom, dzieci; z obcym człowiekiem z domu pani ucieka; żyje pani w związkach nielegalnych — i przychodzi pani do mnie o pomoc? Feliks jest moim przyjacielem od lat dziecinnych; kocham go, jak rodzonego brata — a pani swoją zdradą go shańbiła. Czy tak postępuje uczciwa kobieta — żona, matka? Czy nie słuszna to dla pani kara, że się poniewierasz w nędzy i wstydzie? Wracaj do męża, padnij przed nim na kolana, błagaj go o przebaczenie, pamiętaj o dzie-