Strona:PL Lange - Stypa.djvu/134

Ta strona została przepisana.

się z jedną panienką, którą na ulicy zaczepił jakiś półpijany drab, oświadczając jej swe uczucie i robiąc propozycye dość zuchwałe. Panienka, młoda, osiemnastoletnia dziewczyna, duża brunetka, o ognistem, czarnem oku, w sukni czarnej i kapeluszu czarnym — miała jednak w sobie coś tak wyzywającego, że mimowoli przechodnie ku niej spoglądali — niejeden coś w przelocie szepnął, a znalazł się ktoś dość zuchwały, co jej prawił po pijanemu: — Gdzie to idziesz, moja duszko i tak rączo stąpasz nóżką! Pójdź do pałacu ze mną, trzy tylko kroki stąd! — Panie, proszę odejść — mówiło drogie dziewczę — bo zawołam policyi. — Ponieważ jednak nie chciałem do tej sprawy dopuścić sfer urzędowych, sam stanąłem w obronie prześladowanej — a na widok mego kija zuchwały donżuan rychło podał tył i zniknął w bocznej ulicy. Staliśmy na Kruczej, gdzie właśnie mieszkałem, gdyż tylko co wyszedłem z domu; nieznajoma z przedziwnym, czarownym uśmiechem dziękowała mi za obronę przed tą groźną napaścią, ale tak była blada i wystraszona, że ledwie mogła utrzymać się na nogach. Byłem wtedy jeszcze bogatym panem i miałem garçonnière elegancką z trzech pokoi, szykownie umeblowanych, złożoną. Poprosiłem panienkę do siebie; ona, pierwiastkowo się nie zgadzała; ponieważ jednak była bardzo wzruszona całem tem zdarzeniem — zaczepką i obroną — uległa moim prośbom, gdyż upewniłem ją, że musi przyjąć jakiś napój pokrzepiający. Przystała na moje rozsądne słowa; ja zaś dałem jej wody selcerskiej z fine champagne‘m, co jej nagle tak zasmakowało, że zaczęła sobie coraz więcej dolewać łyżeczek tego likworu — i poprostu mówiąc — upiła się dziewczyna. Teraz dopiero zaczęła mi