Strona:PL Lange - Stypa.djvu/137

Ta strona została przepisana.

— Dziękujemy bardzo Okoliczowi za jego krótką opowieść, a teraz dajemy głos Fredziowi. Widzę jednak, że mecenas podniósł rękę.
— Tak jest — rzekł Ugronowicz. Proszę o pozwolenie na mały komentarz do tej opowieści. — Gdyby tu były kobiety, niktby zapewne nie ośmielił się opowiadać takich cynicznych historyi. Jest to dowód, że kobieta działa umoralniająco. Zgodzisz się bowiem, cnotliwy Okoliczu, że twoja opowieść, to historya bezwstydna. I nie sądź, że każdy jest tak naiwny, jak twój Paweł. Bywają ludzie bystrzejsi. Przypominam sobie pewną sprawę rozwodową, w której rzecz ta wcale inaczej się przedstawia.
Wiem, że Okolicz nie lubi dramatów i świat przedstawia mu się jako farsa, ale niestety na świecie bywają i tragedye. I raz jeszcze powtórzę moje twierdzenie, że widziałem tysiące razy wyższość kobiety nad mężczyzną — i nigdy nie pozwolę sobie przypuścić, że wszystkie kobiety są takie, jak wasze znajome. Chcę więc opowiedzieć pewną sprawę, ale muszę otrzymać pozwolenie Fredzia i całego zgromadzenia, aby zmienić ustanowiony przez Dantyszka porządek.
— Przystajemy! Opowiadaj mecenasie! Twoja cnota jest niedwuznaczna.