— Prowadziłem rozwód pani Zofii przeciw jej mężowi Michałowi. Pewnego dnia zjawił się u mnie sam Michał, który bardzo nie chciał się separować z żoną, nie rozumiejąc poprostu, czego ona od niego żąda. Chciał on mi wytłomaczyć, że nie powinno się tego procesu prowadzić; że to go — zupełnie unieszczęśliwia i t. d. — „Jak na spowiedzi powiem panu wszystko, nic nie tając. Bo tak między nami to cały ten rozwód nie jest niczem innem, jeno babską fanaberyą. A naprzód powiem, jak to przyszło do tego małżeństwa. — Kiedy mi się zaczął piąty krzyżyk, obudziła się we mnie wielka tęsknota do spokojnej przystani ogniska domowego. A właśnie wtedy doszedłem do samego dna mojej puścizny — słusznie mówię, puścizny, gdyż worek mój w owym czasie był zupełnie pusty. Póki mogłem, broniłem się od takiego kroku rozpaczliwego, ale przyszła kreska na Matyska. Znalazłem pannę z dobrego domu, mającą renty osiem tysięcy rubli (zamierzyłem żyć skromnie i dotrzymałem słowa). Panna — muszę to przyznać — nie bardzo się kwapiła wyjść za mnie, gdyż miała jakieś
Strona:PL Lange - Stypa.djvu/138
Ta strona została przepisana.