Strona:PL Lange - Stypa.djvu/143

Ta strona została przepisana.

Boże, nie dziwię się jej wcale: każdyby skłamał na jej miejscu. Tymczasem, kiedy już państwo młodzi znaleźli się enfin seuls — Tadeusz oczywiście odkrył prawdę. Marta nie była immaculata. Przypuszczam. I oto, uważ pan, co wymyślił ten uroczysty błazen, ten bałwan trzypiętrowy: jak stała, w koszuli — tak się jej kazał natychmiast wynosić z domu precz — na ulicę i dał jej rewolwer do ręki, aby się zastrzeliła. Surowy sędzia! Błagała go o przebaczenie, ale ten ani chciał słyszeć. Zawzięty kretyn! W gruncie rzeczy drobiazg, przesąd! To się zdarza codziennie, prawie w każdej familii. Nie mógł tego zachować dla siebie — ale musiał skandal zrobić! Teraz pan rozumie położenie Marty, nad którem wielce ubolewałem, ale za cóż ja mam cierpieć? Nikt się nie domyśli, do jakich wniosków doszła moja żona. Nazwała mnie poprostu szubrawcem; powiedziała mi, że moim obowiązkiem jest poprawić grzech młodości i ożenić się z Martą; że obowiązkiem moim jest wyszukać Tadeusza, wyzwać go na pojedynek, zastrzelić go, bo ja wiem! posiekać na drobne kawałki, posolić i posłać do Jardin des Plantes. Słyszane to rzeczy? pour si peu! Z powodu Marty. Przecież ja o tem dzieciństwie z przed pięciu tat zupełnie zapomniałem i Marty nie znam wcale. Jakże mam wyprawiać hece dla nieznajomej kobiety? Czy jestem Dcm Kiszot? Ale żona moja tylko jedno ma na myśli: separacyę! A tak mi było dobrze na świecie: ustatkowałem się, żyłem skromnie, oszczędnie, bez ekscesów; czasem wincik, kieliszek węgrzyna, polowańko, albo partie de plaisir — i naraz ten cały spokój i dobrobyt pęka. I to wszystko cierpieć ma niewinnie — na miłość Boga — dla grymasów Tadeusza i dla principes mojej