— Mecenasie, w twojem oświetleniu zawsze kobieta jest istotą wyższą i doskonalszą. Znany jesteś jako très galant. Ale w sprawie, o której mówimy, tak się mięsza zło i dobro, że niewiadomo nigdy, gdzie się jedno kończy, a zaczyna drugie. Stańmy raczej poza dobrem a złem. — Ja tu — ponieważ mam obecnie prawo głosu — przemawiać będę w stylu Nietzschego. Czy to było zło czy dobro nie wiem; w każdym razie uprawiałem dobro, aby w końcu czynić zło, albo raczej zyskać wyższe dobro. Z tej formuły wynika, że zło jest wyższem dobrem, albo wyższe dobro — złem, jak wolicie. W każdym razie idę za Nietzschem, który mówi: Nie przychodzę uczyć was bliźniego; uczę was przyjaciela. — Moja opowieść opiewa kult przyjaźni — i za ten kult zostałem wynagrodzony miłością. — Jest przytem w tej opowieści pewien punkt dla mnie nieco drażliwy: oto muszę tu o samym sobie mówić z nazbyt wielkiemi pochwałami; muszę samego siebie wynieść ponad wielu innych ludzi, co dla mojej przyrodzonej skromności jest nad wyraz przykre, a jednak proszę o pozwolenie, aby mógł sam o sobie hymn wyśpiewać, bo inaczej nic z opowiadania.
Strona:PL Lange - Stypa.djvu/145
Ta strona została przepisana.