Strona:PL Lange - Stypa.djvu/148

Ta strona została przepisana.

runki były dla mnie nadzwyczaj nieodpowiednie. Wyznaję, żem zbyt kochał męża Natalki, aby mu poza jego oczami knuć jakiekolwiek zdrady. Poprostu myśl moja odpychała ze wstrętem podobną możliwość. Nie! wszędzie — zawsze, z każdym innym, ale nie z nim. Okazuje się, że kobieta jest przedmiotem, którego nigdy nie zgłębisz dostatecznie, nigdy nie odgadniesz i nigdy nie ogarniesz. Pomyślcie, Natalka — osoba, mająca najmilszego w święcie męża, otoczona tłumem wielbicieli — wybiera sobie naraz mnie, który przecież niczem osobliwem się nie odznaczam. Zapewne jestem przystojny, ale są ładniejsi; jestem bien fait, ale są zgrabniejsi; jestem nie głupi, ale są mędrsi. Miałem w życiu niemało bonnes fortunes, ale to inny rodzaj, nie taki. Podziwiajcie moją skromność i uważajcie, jak sam siebie nizko cenię, choć mógłbym wyżej podnieść chwałę moich przymiotów. Ale nic to jeszcze moja skromność; jako poeci marzą o nieskalanej dziewicy (virgo immaculata!) — tak ja mogę powiedzieć o sobie, że byłam w tej sprawie cavalerus immaculatus. Im bardziej się zastanawiałem nad postępowaniem Natalki, tem bardziej dochodziłem do wniosku, że ją opętał jakiś demon: idée fixe. Zapewne, źródło pierwsze jej sentymentu była to moja melancholia z powodu Cezaryny (historyę tę opowiem w przyszłości). Współczucie i litość u osób wrażliwych są niebezpieczną drogą do zwyrodnienia w sentyment wcale inny. — Kobiety lubią wszelką litość, miłosierdzie i tym podobne cnoty, które uprawiają chętnie, nie bacząc, że jednocześnie mogą kogoś zranić dotkliwie. Moją Natalkę nagle opanowała jakaś namiętna i nieopętana żądza, aby mnie ocalić od zguby i nieszczęścia — i postanowiła się dla mnie po-