Strona:PL Lange - Stypa.djvu/153

Ta strona została skorygowana.

obojętny; to też, kiedyśmy wyszli, zapytałem go wręcz, czy pragnie się ożenić z Henryetą.
Zaczął się śmiać serdecznie, co mię bardzo uspokoiło, sam nie wiem dla czego, bo i ja też nie miałem zamiaru się żenić. Ot — podobała mi się kobietka fertyczna, wesoła — i niesłychanie zadowolona ze swego wdowieństwa. Miała jedno dziecko — lalusię pięcioletnią, z którą się bawiła jak mała dziewczynka; miała śliczne białe ząbki i wiśniowe usta — w kształcie serca. Słowem — podobała mi się bardzo — i kiedyśmy się widzieli za trzecim czy czwartym razem (zacząłem tam bywać sam, bez Zbigniewa) — zdarzyło się, że mi sama drzwi otworzyła, a taka osobliwa tęsknica była w moich oczach i w jej oczach, żeśmy ni stąd ni zowąd rzucili się sobie w objęcia — i gorąco zaczęliśmy się całować. Jak i dla czego się to stało, nie wiem — i nawet nie próbowałem sobie tego wytłumaczyć. Siła wyższa. — W owej chwili rzecz zdawała mi się prosta i naturalna — choć potem zatraciłem już zdolność rozumienia tego faktu. — Dość, że między Henryetą a mną zawiązał się bardzo serdeczny stosunek, oparty na obopólnej przysiędze. Ona mi przysięgła, że jestem dla niej jedyny, pierwszy i ostatni, a ja przysiągłem jej bezwzględną tajemnicę i milczenie do grobowej deski o tem „co było między nami“. I mogę się pochwalić, żem w tej sprawie milczał długo, bardzo długo.
Są sytuacye, gdzie milczenie jest łatwe i gdzie niemasz ciekawie śledzącego oka, ale w mojej sprawie z Henryetą właśnie był człowiek, który nie tylko stał na czatach, ale długie lata jeszcze zachodził z tej i owej strony, aby ze mnie tajemnicę wydobyć. W czasie mego romansu z Henryetą, który trwał dłużej niż pół roku,