Strona:PL Lange - Stypa.djvu/174

Ta strona została przepisana.

waszych opowiadaniach. Bywają mężowie, którzy nic nie widzą i nie rozumieją; ja — nie byłem zazdrosny, ale doskonale wszystko widziałem. Bywało u nas wielu młodych ludzi: jeden, drugi nie miał powodzenia. Przyszedł piąty czy dziesiąty — niewiem, jak tam było, ale jedenasty na pewno zyskał wszystko, czego zapragnął. Był tam jeden, pan Ksawery, który mi raz tłumaczył teoryę uwodzenia kobiet. Jest to teorya o niewidzialnem bractwie uwodzicieli, societé cooperative anonyme. Jest to jedyny rodzaj kooperacyi, który się udał w naszem społeczeństwie. — Widzę, że i Fredzio i Okolicz — i każdy z was, ciche wody! należy do tego bractwa, bo i doktór opowiadał nam tu swoje czyny i Dantyszek i Nawara. — A ten pan Ksawery, to mi tak rzecz wyjaśniał: Nic to nie znaczy, że pani Laura czy Jadwiga mnie się opiera — niby jemu, panu Ksaweremu. Bractwo donżuanów — to bractwo wzajemnej pomocy. Ja może do tej świątyni nie wejdę, ale wiem i dumny z tego jestem, żem innemu grunt przygotował; podobnież jest gdzieś, w innym powiecie, jakiś pan Aleksander albo Jerzy, nieznany mi wcale, który szepcze różne słodkie słowa nieznanej mi kobiecie, aby ona w przyszłości zdradziła męża dla mnie. Na różnych krańcach świata ludzie ci wtajemniczają różne damy; nieuchwytni wspólnicy grzechu, rozsiani niewiadomo gdzie i niewiadomo, czem połączeni. Jest to zakon najbardziej mistyczny ze wszystkich zakonów.
Łamią oni jeden po drugim fort w sercu kobiety. Są to siewcy, którzy pracują dla przyszłego żniwiarza. Są to najwięksi, niedostrzegalni wrogowie rodziny — bo nigdy nie wiadomo, kto jest winowajcą. Zdradzony mąż przeklina Edwarda, a właściwie powinienby zastrzelić Henryka, któ-