Strona:PL Lange - Stypa.djvu/200

Ta strona została przepisana.

a więc poniży swoją naturę człowieczą, przestanie być duszą, przestanie być aniołem, przestanie kochać, czcić i uwielbiać męża, który się stanie wobec niej zwykłem bydlęciem.
Postanowiła zatem — tego a tego dnia, o tej a o tej godzinie, popełnić ten śmiertelny i plugawy grzech miłości fizycznej. I gdy nadeszła godzina wyroczna, ona uklękła przed nim i błagała go, aby jej przebaczył, aby nie naruszał świętości ich związku i we łzach całowała mu ręce. Ale mąż był już w najwyższym stopniu rozstrojony i postanowił bądź jak bądź przełamać jej upór. Zdarł z niej szaty i porwał ją w ramiona i począł ją całować namiętnym głodem tysiąca pocałunków straconych na zawsze, pocałunków, które miały się urzeczywistnić, ale dotąd się nie urzeczywistniły. Marya omdlewała w tym uścisku; chwilami oczy zamykała, jakby chciała powiedzieć: niech się stanie! Ale naraz przebudziła się w niej cała energia czystości, cała jej żądza by zostać niepokalaną i nie dopuścić do splugawienia swych uczuć; cała ta jej myśl, aby Ludwik nie spadł do stanu niższej istoty — i nanowo rozpoczęła z nim tragiczną, straszliwą walkę, by się wydobyć z jego uścisku. — Nie mając innego sposobu, ugryzła go mocnymi białymi zębami w rękę, aż ten krzyknął z bólu i chwilowo ją wyswobodził. Wtedy Marya, półnaga, uciekła z jego sypialni i ukryła się w swoim pokoju, szczelnie zamknąwszy drzwi na klucz i zasuwę. Próżno krążył koło tych drzwi Ludwik, jak lew zamknięty w klatce, gdy w sąsiedniej klatce spoczywa młoda lwica. Jeżeli Marya płakała, to można śmiało powiedzieć, że Ludwik ryczał pod jej drzwiami. Była to ostatnia noc,