Strona:PL Lange - Stypa.djvu/46

Ta strona została przepisana.

a nienawiść stoją tak blizko siebie, że ciągle prawie łączą się ze sobą i wzajem się w siebie przelewają. Ile trzeba było miłości, a razem nienawiści, aby popełnić czyn, jakim zakończył życie Stefan. Jeżeli mówimy o kobiecie: wróg — jak to powiada Karol, który sam jednemu z wrogów zdradziecko się poddał...
— No... zapewne.... Ale to nie zmienia zasady... To się stało jakoś tak... Zresztą moja żona to wyjątek...
— Proszę się nie tłumaczyć... Jesteś potępiony na wieki... Chcę mówić o czem innem. Nawiązuję rzecz do słów profesora. Wanda — czy jest esencyą kobiecości? Mojem zdaniem, jest — jako potęga niszcząca i fatalna. Jeżelim ją osądził surowo i jeżeli jej zachowanie się na pogrzebie uważam za potworne — to nie znaczy wcale, abym ją czynił odpowiedzialną za cokolwiek. Kto może sądzić falę, że porywa topielców; pożar, że miasto zamienia w popiół; wicher, że łamie drzewa. Ona była falą morza, wichrem, pożarem; była fluidem tragedyi, sama będąc nietragiczną. To też na cmentarzu, kiedy Karol, zostawiwszy swoją wyjątkową żonę w domu, gromił w jej nieobecności pierwiastek niewieści, cała ta ciżba kobiet, zgromadzona koło grobu, zachowywała się tak właśnie, jakby jej ta flagellacya sprawiała rozkosz niewysłowioną...
— A czyście uważali od czasu do czasu ich śmiech histeryczny?...
— I tę grobową ciszę wnet potem?...
— Była to jednak mieszanina różnych uczuć: bo i wprost duma uświadomienia tej osobliwej roli niszczycielskiej, jaką przypisał Karol pierwiastkowi kobiecemu; i niby chęć zbiorowej pokuty za grzechy jednej — i dzi-