— Jest — mówił Henryk — w algebrze miłości dziwna czasem obawa prawdy, która może być równa umiłowaniu kłamstwa, jakie wysławia Dantyszek. W rzeczywistości jednak być może najgorsza prawda jest lepsza od najlepszej niepewności. Kłamstwo kobiece jest giętkie jak wąż i lotne jak wiatr. Jest ono czasem w słowach, a czasem w głosie; czasem w oku, czasem w spojrzeniu; bywa kłamstwo w milczeniu, w uśmiechu, w ruchach i w nieruchomości. Kobieta kłamie, gdy ci mówi: kocham! i kłamie, gdy mówi: nie kocham! Najfatalniejszą rzeczą w miłości jest żądza jasnowidzenia — w każdej chwili i w każdej porze. Stendhal bardzo mądrze pragnął nie wiedzieć, co czyni, myśli i mówi jego kochanka w jego nieobecności. Głęboka, ironiczna, przezorna niewiara! Ja nie miałem tej mądrości: nic mię nie obchodziły myśli i działania czyje bądź, oprócz właśnie jej czynów i myśli... tej, którą kiedyś... No, mniejsza o to: dawno i niedawno temu zarazem... Nie powiem jej imienia... Nazywałem ją zwykle Ireną... Irena — to po grecku znaczy pokój, ale właściwie budziła ona wieczny niepokój... Imię jej kłamało. Ale imię to, fantazyjnie przezemnie jej nadane, imię to samo kochałem, nadając mu coraz inne, pieszczotliwe brzmienia, odczytując je
Strona:PL Lange - Stypa.djvu/58
Ta strona została przepisana.