Strona:PL Latawica (Michał Bałucki) 033.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

chu nabawili. A wy skąd się tu wzięli? Mieliście nie wrócić aż jutro.
Mówiąc to, pchała banknoty do worka i usiłowała je ukryć przede mną.
— Nie spodziewałaś mnie się i przeglądałaś swoje skarby?
— Jakie skarby? Ja o żadnych skarbach nie wiem — mówiła z głupią miną.
— Daj pokój, Hanka, nie udawaj. Widziałem przez okno. Nie bój się, ja cię nie wydam, ani ci skarbów twoich nie zabiorę.
— No, dyć ja wiem, co wy uczciwy człowiek.
— Więc tedy prawda, co ludzie mówią — rzekłem siadając — że ty masz pieniądze?
— Ta zebrałam trochę, bo człowiek nie doje, nie dośpi, narobi się, nalata — to przecież zawsze kapnie od ludzi jaki krajcar.
— Musiało często kapać, skoroś już tyle zebrała?
— Alboż wiecie wiele? — spytała, patrząc mi niespokojnie w oczy.
— Nie wiem; ale mi się zdaje, że będziesz miała kilkaset. Prawda?
— Ba, kiedy jeszcze nie mam tyle, wiele mi potrzeba — rzekła z westchnieniem i zamyśliła się. — Potrzeba mi pięć stów —