Strona:PL Le Rouge - Niewidzialni.pdf/112

Ta strona została przepisana.

W lasach tych zobaczyłem po raz pierwszy odmianę pawi, z upierzeniem blado-różowem i purpurowemi koralami na szyi, jak u naszych indyków, oraz rodzaj strusia, żółto-złocistego koloru. Nie miał on w skrzydłach piór fryzowanych, jak strusie afrykańskie, lecz cały był pokryty długiemi nitkowatemi piórami, które wyglądały jak złociste runo!
Żaden z ptaków ziemskich nie był do niego podobnym.
Mięso jego, wskutek żywienia się aromatycznemi jagodami, było nadzwyczaj smacznem.
Muszę też wspomnieć o żółwiu, przypominającym nasze, lecz pokrytym tak pięknym pancerzem pomarańczowego koloru, iż zdawał się być ukutym z przyciemnionego nieco złota.
Z pod tej błyszczącej tarczy wysuwała się szyja długa i giętka, a wysokie nogi i potężnie rozwinięty ogon pozwalały mu dawać wielkie skoki, na wzór kangura lub olbrzymiej żaby.
Żółw ten przebywał w bagnach, żywiąc się owadami i drobnemi ssakami.
W tej samej okolicy Marsjanie zabili jeszcze jedno stworzenie, nie mające podobnego sobie ani w dziełach naturalistów, ani w najbujniejszej wyobraźni fantastycznych malarzy. Wyobraźcie sobie straszydło dwunogie, około metra wysokości mające, na nogach cienkich, jak u ptaków brodzących; głowa jego była raczej tylko olbrzymią, jak u kajmana, szczęką, uzbrojoną wielkiemi, ostremi kłami, wydłużoną, jak u kajmana lub krokodyla. Po za tem, tułowia prawie nie było. Kolumna pacierzowa miała zaledwie kilka kręgów, tak, że ta straszliwa szczęka łączyła się prawie z kośćmi miednicy.