Strona:PL Le Rouge - Niewidzialni.pdf/172

Ta strona została przepisana.

Ujrzałem olbrzymią, ohydną głowę, na dwóch brudno-białych skrzydłach. Zamiast tułowia, zwisała ku dołowi wiązka długich ramion czy macek, uzbrojonych ssawkami, wijących się po ziemi, jak kłąb wężów. Oczy były szeroko rozwarte lecz bez źrenic, nos szeroki, a usta zaledwie widoczne, czerwono-krwistego koloru.

(Podczas tego dokładnego opisu słuchacze zamienili ze sobą spojrzenia pełne zgrozy. Lord przerwał stenografowanie, twarz Zaruka pokryła się szarawą bladością, oznaczającą u murzynów najwyższy przestrach — nawet Kerifa przytuliła się, drżąc, do miss Alberty. Owładnięty wspomnieniami swych niesłychanych przygód, Robert, nie spostrzegając strasznego wrażenia, jakie wywarły jego słowa, mówił):

— Cała ta chmara obracała na mnie swe martwe oczy, a po chwili śmiech demoniczny, straszny, szyderczy wybuchnął z głębi przepaści i wzniósł się ku niebu...
Krew mi się ścięła w żyłach, straszliwa trwoga przykuła mię do miejsca z nadludzką siłą, a śmiech ów huczał nade mną jak rozszalała burza..
Wreszcie z odwagą rozpaczliwą, czy też mimowolnym odruchem ściganego zwierzęcia, rzuciłem się do ucieczki... Przeskakując po parę stopni nieskończenie długich schodów, leciałem jak na skrzydłach.
Zatrzymałem się dopiero w galerji, gdzie były mumje, czułem jednak, że i tam nie jestem zabezpieczonym przed tymi Niewidzialnymi, przy których Erloory były tylko nieszkodliwemi błonkoskrzydłemi.
Gdybym miał więcej sił, schroniłbym się przed tym