Strona:PL Le Rouge - Niewidzialni.pdf/181

Ta strona została przepisana.

Przychodziła mi myśl, że może Niewidzialni czczą jakiś wulkan, lub inny fenomen natury, którego ofiarą stać się mogli kiedyś; w rezultacie jednak sam nie wiedziałem, co o tem sądzić.
Wszystkie te wieści były mi udzielane z wielką powściągliwością; a ilekroć zapytywałem o coś nowego, groza i przestrach, widoczne na szpetnych twarzach, wykazywały ich przerażenie.
Musiała jednak w tem tkwić wielka część prawdy, ponieważ w dniu oznaczonym byłem świadkiem odlotu gromady ofiar do południowych krajów.
Był to widok, którego nigdy nie zapomnę!
Od czasu jak poznałem cudowne własności opałowego hełmu, zdejmowałem go jedynie na kilka godzin snu.
Pewnego dnia odpoczywałem właśnie po dłuższej wycieczce w galerjach, kiedy zaczęły mię dochodzić ostre i przenikliwe krzyki, będące u Niewidzialnych oznaką najwyższego wzruszenia.
Włożyłem spiesznie hełm i wyszedłem na platformę: teraz nie obawiałem się już zaglądać w nisze, a nawet wchodzić do nich.
Spojrzałem wewnątrz, w dół. Cała ta przestrzeń była zapełnioną mnóstwem Niewidzialnych; kręcili się tam bezładnie, jak pszczoły bez swej królowej, wydając żałosne, przejmujące jęki.
Nigdybym nie przypuścił, że istoty o tak wstrętnym, galaretowatym wyglądzie mogą odczuwać tak gwałtowną boleść.
Wkońcu wrócili do swych legowisk, zauważyłem jednak, iż ci, którzy zajmowali najwyższe piętro, wypijali chciwie krew z pełnych po brzegi naczyń.
W tej chwili Fobos i Deimos zajaśniały na czys-