Strona:PL Le Rouge - Niewidzialni.pdf/195

Ta strona została przepisana.

ze znanych, ponieważ przegryza nawet szklane flakony, w których go przechowują.
Łącząc się ze strumieniem, źródło nadawało mu swe gryzące własności, a nawet w pobliżu góry nieprzerwane jego działanie wyżłobiło w kwarcu wgłębienie wysokości jednego metra.
Przebywszy to wgłębienie, wody wpływały w bagnisko, wydające woń siarki; takie same widywałem w pobliżu Etny.
Badałem pilnie rodzaj kamienia, z którego składała się góra, a który początkowo brałem za kwarc: tam, gdzie kwas zgryzł jego powierzchnię, miał on połyski różowe i zielone, jak mój cudowny hełm, jak najpiękniejszy opal!
Było to dla mnie jedną więcej zagadką, lecz na razie nie myślałem jej rozwiązywać. Ogarnęła mię ciekawość, aby wejść do tej małej groty: kamienie, leżące na dnie wody, ułatwiały to w zupełności.
Zapomniałem w tej chwili o wszelkich obawach. Schyliwszy się, wszedłem pod sklepienie i postąpiłem kilka kroków, z początku w ciemności, potem przy słabem świetle, podobnem do księżycowego.
Grota miała około dziesięciu kroków długości i kończyła się okrągławem wgłębieniem, skąd wychodziło owo lekkie światło.
Zbliżyłem się i patrzyłem jak gdyby przez zamgloną szybę, widząc z początku tylko jakieś 'niepewne zarysy, zbiorowisko zwojów, przerzynanych regularnemi wgłębieniami. Lecz nagle światło stało się mocniejszem... i ujrzałem wyraźnie...
W najzuchwalszych, najszaleńszych domysłach nie byłbym nigdy przypuścił podobnej rzeczy! Prawda ta