Strona:PL Le Rouge - Niewidzialni.pdf/201

Ta strona została przepisana.

Na ten widok skoczyłem na równe nogi, jak podrzucony potężną sprężyną. Miałem ochotę krzyczeć na całe gardło, jak Archimedes:
— Eureka!
W mózgu moim zajaśniała nakształt błyskawicy możliwość nawiązania komunikacji z Ziemią i... kto wie — może ujarzmienie, zagarnięcie pod swoją władzę Wielkiego Mózgu!
Upojony tą myślą, położyłem się na piasku, obok szczątków mej łódki, lecz nie mogłem zasnąć. Przez noc całą myśl moja pracowała nad sposobami urzeczywistnienia pomysłu, który tak nagle przyszedł mi do głowy; obmyślałem szczegóły wykonania, roztrząsałem zarzuty, jakie mi się nasuwały. Gdy dzień rozjaśnił zachmurzone po burzy niebo, miałem już cały plan działania zakreślony i wierzyłem głęboko, w jego powodzenie.

XV.   Powrotna droga.

Ukończyłem prędko naprawę mojej łódki i tegoż dnia wyruszyłem z powrotem, trzymając się prądu płynącego na północ, aby powrócić do miejsc, skąd przybyłem.
Nie będę was nużył szczegółami mego projektu: podczas nocy, spędzonej w gorączkowem podnieceniu, obmyśliłem go całkowicie. Polegał on na pozbawieniu Wielkiego Mózgu prądu elektrycznego, który był niewątpliwie koniecznym dla jego istnienia — coby go oddało na moją łaskę i niełaskę.
Olbrzymi zapas energji, gromadzący się każdego wieczoru w drzewach metalowych, miał mi posłużyć na sygnały dla Ziemi.