Strona:PL Le Rouge - Niewidzialni.pdf/73

Ta strona została przepisana.

Widniała tam zaciśnięta, nawpół spalona ręka...
Miss Alberta zamknęła powieki, jej piękna twarz pokryła się trupią bladością.
Pitcher płakał jak dziecko.
Wszyscy stali w osłupieniu.
— Miss Alberto, odejdź pani, błagam! Oszczędź sobie strasznego widoku... to nie na pani siły! — szepnął Jerzy.
— Nie! — zawołała z mocą, choć gwałtowne łkanie wyrywało się jej z piersi — pozostanę tu do końca, powinnam to uczynić dla niego... Gdybyście, tak jak ja, znali jego dobroć, jego poświęcenie, jego charakter... Kochałam go jak ojca — i pomimo rzeczywistości, nie mogę jeszcze uwierzyć w tę prawdę straszliwą!..
W milczeniu zabrano się do ponownej pracy, próbując oswobodzić ciało kapitana. Nie mogło być mowy o ruszeniu z miejsca rozpalonej bryły; postanowiono więc próbować rozbić ją na części, ponieważ minerały tego składu są zwykle dość kruche.
Jerzy pierwszy zaczął nad tem pracować, używając motyki ogrodniczej. Po kilku minutach odpadł duży odłam, a Jerzy ujrzał ze zdumieniem, iż powierzchnia meteorytu wyglądała zupełnie inaczej, niż wnętrze. Była ona czerwono-bronzową w zielonawe plamy, jakie nadaje głazom wysoka temperatura; pod tą powłoką była substancja biała, w której tkwiły rurki koloru czerwonego, ostro zakończone. Niektóre z nich strzaskane zostały uderzeniem motyki Jerzego i sączył się z nich kroplami płyn bezbarwny, gęsty.
Jerzy zatrzymał się, nie wiedząc, co ma o tem myśleć.
— Co mam dalej robić, panie Pitcher? — zapytał —