Strona:PL Le Rouge - Więzień na Marsie.pdf/122

Ta strona została przepisana.

Urządzono ją według pomysłu kapitana, który był z niej nadzwyczaj dumnym.
Z pod wysokiego jej sklepienia, w małem oddaleniu od ścian, gęste a drobne strugi wody spadały ze szmerem, roztaczając miły chłód i dając złudzenie jakiejś zaczarowanej groty wodnych boginek; szalony upał indyjski był tu zupełnie bezsilnym. Pod ścianami kwitły drobne, liljowe kosaćce.
Uczta była szczytem wytworności europejskiej, z przymieszką krajowej obfitości i przepychu. Stół zdobiły kwiaty białych grzybieni (lotosów), kaktusów, magnolji, nigdzie nie spotykanych odmian storczyków; zwinni, zręczni służący, baczni na każde skinienie biesiadujących, podawali wyszukane potrawy i napoje.
Było tam sławne wino Oporto z miasta Goa, przeszło stuletnie; tykwy napełnione winem palmowem i różne napoje wyskokowe na imbierze, mircie, cytrynach dzikich, i jaśminie, tajemnicę przyrządzania których posiadają tylko krajowcy.
Wyszukane gatunki ryb i wykwintna zwierzyna, które tu podawano, pochłonęłyby w Londynie spory majątek; przepiękne owoce piętrzyły się na kryształowych paterach, co w połączeniu ze szmerem wody, spadającej wokoło i odurzającą wonią kwiatów, czyniło ów obiad jakąś zaczarowaną ucztą.
Miss Alberta i Ralf byli oczarowani tem, co widzieli. Teraz pojęli niezrozumiały wprzód dla nich wstręt, jaki uczuwają Anglicy na myśl o powrocie do Europy, po przebyciu kilku lat w Indjach: tak czarownego kraju nie zapomina się nigdy! Tam miljardy pokoleń, rozwijając i kształcąc swe upodobania, przekazywały swoim