Strona:PL Le Rouge - Więzień na Marsie.pdf/152

Ta strona została przepisana.

Ta wiadomość uradowała Marsjan mocno; niektórzy byli jeszcze nieco strwożeni, lecz większość uspakajała się stopniowo i pociągani ciekawością obejrzenia przygotowań do uczty, rozeszli się z hałaśliwą wesołością.
Jednak Uau i Eoja nie odeszli, lecz ku zdziwieniu Roberta, znów go brali kolejno za ręce, wskazując mu coś w oddali; poszedł więc z nimi a oni wkrótce zaprowadzili go do przeznaczonej dla niego chatki. Była już prawie gotową i bezsprzecznie najładniejszą i najwygodniejszą ze wszystkich.
Ściany ułożone z cegieł glinianych, przeplatanych gałęziami, były grube i stanowiłyby wyborną osłonę od zimna, gdyby nie to, że wejście było tylko zawieszone matą, uplecioną z sitowia. Podłogę stanowiły bryły łupku; była ona wprawdzie chropowata, lecz pokryto ją ładną matą z czerwonej wikliny.
Najprzyjemniejszym jednak był dla Roberta widok ciepłej kołdry puchowej z piór dropia, leżącej na wzniesieniu ułożonem z mchu, oraz wbitych w ziemię gałęzi. Nakoniec zimno przestanie mu dokuczać podczas snu!
Były tam też niektóre sprzęty i naczynia: ławka z drzewa i trzciny, oraz miski i łyżki z drzewa bukowego, lub wydrążone w kamieniu; noże krzemienne oraz inne pierwotne bronie.
Nakoniec, w jednym kącie leżały ćwiartki mięsa, jarzyny, kasztany wodne i mała ilość soli, jako największego przysmaku.
Lecz właściciel tego pięknego mieszkania nie pozostawał niem długo. Podziękowawszy, jak umiał najlepiej, swoim przewodnikom, zatknął za pas największy i najostrzejszy z krzemiennych noży i wziął