Strona:PL Lech-Czech-Rus (Zygmunt Miłkowski, 1878).djvu/101

Ta strona została uwierzytelniona.

— Co to panu?.. — zapytała łagodnie.
— Straszne... straszne... Zgroza!.. — westchnął.
— Wdzięcznam panu za tak żywe spółczucie... uspokój się pan jednak; bodaj dla tego że uspokajać nie ja pana, a pan mnie powinien... Ja, widzisz, zniosłam cios z... rezygnacyą (wyraz ostatni wymówiła po chwileczce zastanowienia), pan zaś poddajesz się wzruszeniu, jakby wypadek ten smutny dotykał pana osobiście...
Lech westchnął powtórnie. Wypadek ten osobiście go dotykał.
— Oznacza to w panu serce tkliwe... serce polskie... — dodała — miękkie i szlachetne, niezdolne wznieść się do bezwględności heroicznéj... Znacie heroizm poświęcenia, dla tego złudzić was łatwo... Mnie to się w panu podoba... Kobiecie potrzebném jest serce takie jak pańskie...
Mówiła daléj i daléj. Lech słuchał — wchłaniał w siebie wyrazy, z których każdy miał znaczenie i doniosłość pocisku, rzucanego z zasadzki. Odpowiadał lakonicznie i nie opuścił księżny, aż ta sama pożegnania mu udzieliła.
Miała księżna racyi trochę, zarzucając Lechowi naszemu jako Polakowi, miękkość serca, szlachetność, niezdolność wzniesienia się do bezwzględności heroicznéj, zdolność do heroizmu poświęceń. Te przymioty, rozpatrywane objektywnie, przedstawiają się, jako ułomności i jako zalety. Ułomnościami są one w obec polityki dyplomatycznéj, żywiącéj się krzywdą cudzą; zaletami — w obec sprawiedliwości dziejowéj, podtrzymującéj Polskę w upadku. Im to zawdzięczamy błędy polityczne, jakich się przodkowie nasi dopuszczali — błędy takie, naprzykład, jak wygrzanie w zanadrzu państwa, które następnie, najpierwsze, nogę Polsce podstawiło i dziś na reklamacye polskie odpowiada szyderstwami. Lech téż Polakiem był do szpiku kości — dał się złowić na wędkę, haczyk