Strona:PL Lech-Czech-Rus (Zygmunt Miłkowski, 1878).djvu/106

Ta strona została uwierzytelniona.

prowadzić życie na wielką skalę, przyjmować i bale dawać. Kosztowało to summy bajońskie. Lech się nie sprzeciwiał, pomyślając się, że w domu tym będzie kiedyś mieszkał nie sam.
— Niech jeno żałoba się skończy... — mówił sobie.
Stolarze, mularze, pozłotnicy, tapicerzy mieli roboty na miesięcy kilka.
Zanim dom mieszkalnym stać się mógł, mieszkalnemi były stajnie i wozownie. Lech kupił pojazd, jeden i drugi; przy żłobach stanęły konie cugowe i wierzchowe; stajenne officyny zajęli masztalerze i groomy.
Wszystko to byłoby niczem, gdyby w punkcie wychodnim tego ruchu i tych wydatków nie tkwił wrzód zgnilizną nabrzmiały. Lech zaniedbał zupełnie studya, które mu się niegdyś tak owocnemi wydawały. Na Szwajcaryą, ukrywającą w sobie skarbów tyle, spoglądał okiem obojętném, okiem zwyczajnego turysty, gapiącego się w obec urwiska, podziwiającego gruntu załomy, wykrzykującego w obec wodospadów, umiejącego dojrzeć babę z fajeczką, nie umiejącego widzieć społeczeństwa mrówczym pracującego sposobem. Nie obchodziło go już to. Przychylił do ust czarę z trucizną i napił się takowéj; — impuls został dany, ów impuls, co to ciska młodzieńca w orbitę zepsucia i każe mu po takowéj krążyć, jak krąży ziemia około słońca, aż przedwieczne „stój!“ słyszeć mu się da i on położy się do mogiły, złamany i ohydzony.
Mało, bardzo mało kto dźwiga się z upadku takiego.
Zatrzymać się na drodze téj trudniéj, jak się zdawać może. Teorya podaje wprawdzie na to sposoby; w praktyce jednak występuje nieudolność, sporządzona zajęciem fałszywém. Próżniactwo, absolutne, więzienne, nie jest tak szkodliwém, jak zajęcie podobne. Z więzień, odsiadywanych za dobrą sprawę, wychodzą ludzie czyści; w salonach pozłocistych