Strona:PL Lech-Czech-Rus (Zygmunt Miłkowski, 1878).djvu/107

Ta strona została uwierzytelniona.

czystość polega na polorze, ten zaś rzadko okrywa co innego, jak brudy.
Lech nie próżnował. Czém się jednak zajmował? Zajęcie jego do tego należało rodzaju, że, gdyby mu zabrakło zatęschniłby za niém i szukał podobnego. O złodziejach powiadają, że się w następujący formują sposób: od rzemyczka do trzewiczka, od trzewiczka do koniczka. Rzemyczkiem dla niego była księżna; od niéj droga prosto prowadziła do baletnicy. Miłość, dla któréj w cień pousuwał obowiązki, wskazywała, po umknięciu się, za cel życiu szał na posadzkach półświata. Ku temu celowi on zmierzał, prawadzony na niteczce przez panią Gabarin.
O! biedny nasz Lech.
Czarodziejka policyjna trzymała go tak: twoją jestem, ale dotknąć się mnie, wara! — chyba kiedyś, kiedyś... gdy mnie godnym się staniesz.“
Trzymała w ten sposób Lecha na uwięzi, neutralizując w nim wszystkie uczucia, z wyjątkiem jednego, a tém było pożądanie jéj.
O niéj myślał, o niéj roił, ona mu po nocach sny czarowne sprowadzała.
Na jawie, była dla niego uprzejmą, więcéj niż uprzejmą, a taką przytém, że zawsze miała w sobie nową jakąś do wykazania zaletę.
Raz przechadzali się po parku i zoczyli kociątko kulawe. Ledwo wlekło się biedne — chude było, wynędzniałe i obrzydliwe.
— Ach!.. — krzyknęła — oto obraz nieszczęścia!..
Poskoczyć, kociątko pochwycić i w szal je obwinąć było dziełem chwili jednéj. Udała się następnie z tém kalectwem do domu i natychmiast je odżywiać poczęła. Sama je doglądała. Lech, odwiedzając ją codziennie prawie, przekonał się,