Ta strona została skorygowana.
Tu za „oświaty“ zdrowie huknęły wiwaty,
Zdolne zbudzić nieboszczyka.
Zaczem, gronem pijanem
Owłada żądza uczonej muzyki
Ze śpiewem solo.
Więc, po przepiciu,
Proszą Hyenę, by zanuciła
Coś z fortepianem.
Koniki niechaj rzępolą pianem,
I bąk niech bzyka.
Ot co zawyła mistrzyni w wyciu.
Tak mi z przyrody wypadło,
Ze kocham wszystkie samice,
Nie pomnąc, czyjeby były:
Owce, kobyły, oślice.
Póty wyję im najsłodziej,
Aż chwila luba przychodzi,
Że je porwę, że zachwycę.
Kocham wszystkie bez wyboru:
Cud, „tak‑sobie,“ czupiradło,
Bo jedna ich cena — padło,
Które lubię, bom Hyena.
Zdolne zbudzić nieboszczyka.
Zaczem, gronem pijanem
Owłada żądza uczonej muzyki
Ze śpiewem solo.
Więc, po przepiciu,
Proszą Hyenę, by zanuciła
Coś z fortepianem.
Koniki niechaj rzępolą pianem,
I bąk niech bzyka.
Ot co zawyła mistrzyni w wyciu.
Tak mi z przyrody wypadło,
Ze kocham wszystkie samice,
Nie pomnąc, czyjeby były:
Owce, kobyły, oślice.
Póty wyję im najsłodziej,
Aż chwila luba przychodzi,
Że je porwę, że zachwycę.
Kocham wszystkie bez wyboru:
Cud, „tak‑sobie,“ czupiradło,
Bo jedna ich cena — padło,
Które lubię, bom Hyena.