Ta strona została uwierzytelniona.
LXXXV.
Poetyczny los ubogi?
W dusznej izbie dzieł połogi?
Samotniczość?.. Boże drogi!
Poetyczność odszczepieńcza!
Nierozumna i szaleńcza!
Zdrowie szarpie, dech wycieńcza!
Muza staje się wampirem!
Strofy zalatują kirem!
Wreszcie śmierć rozstraja lirę.
Dosyć! Wskrześnij! Rzuć odludność!
Pójdź w balową gwarność, ludność!
Pij oddechem ciał przecudność!
Nad sonety, nad eklogi,
Milsze życia są rozłogi!
Szkoda psuć ich na satyrę!
Życie nie jest monastyrem.
Świeci tyle ócz szafirem...
Ah, s‘ily a lieu d‘écrire?