Ta strona została uwierzytelniona.
LXIV.
Dziewczyna: ogień, krew, mleko...
Włosy po plecach jej cieką
Promieniujących smug rzeką.
Jak książkę, dziewczynę ja cenię.
Zwierzchnią oprawę mam w cenie;
Kocham jej grzbietu złocenie.
I kocham ogień jej wnętrza:
Na licach jej się wywnętrza
Krew‑treść, od waru gorętsza.
Książka mi jest, jak kochanka:
Gładzę jej opraw ubranka,
Papieru wzrusza mię tkanka.
Ach, gdyby to mieć po zgonie
Złoconych opraw symfonie,
Druk na czerpanym japonie!
Ach, gdyby ksiąg, skór weliny,
Dziew grzbiety — szczęścia paginy
Zabrać na tamten brzeg inny!