Franciszek Rebursista, w nocy z czwartku na piątek, podczas gdy wszyscy ludzie, którym prawo nie ma nic do zarzucenia, spali, on, Franciszek Rebursista, pisał utwór z tym pretensyonalnym i nagannym tytułem: »O przeciętności przeciętnej«, niejednokrotnie przerywając sobie trud swój niepoważny i niewczesny, któremuby raczej »zgubna zguba« za nagłówek przystała, wybuchami śmiechu, oraz miotając na pomienioną przeciętność obelżywe wyzwiska. Po trzecie: Że w obecności tejże wyżej wspomnianej Pelagii Agnieszki, głośno wypowiadając się przeciwko znaczenie urzędowe mającym światopoglądom Kanta i Konta, dzieła ich do kąta rzucał, natomiast niejakiego Szuberta, solipsistę i egotystę Nietzschego, w krótkich lecz niepomiarkowanych okrzykach »Wyborne! Wspaniałe!« podnosił. Po czwarte: Że swój majątek, zamiast go w sposób znany, przy łagodnem używaniu odsetków, zręcznym, pracowitym i do prawa przystosowanym obrotem zwiększać, — zbytkami a głównie utracyuszostwem na podróże, książki i inne szczodrobliwości niepotrzebne uszczupla. Po piąte: Że wogóle w obrazach, w poezyi, w tak zwanej bibule i tym podobnych wymysłach próżniaczych nadto się rozlubowawszy, zdrowego życia się zaparł, bywań w świecie poniechał, do teatrów nie uczęszcza, bale, rauty, tańce, domy rodzinne skromnemi
Strona:PL Lemański - Proza ironiczna.djvu/139
Ta strona została przepisana.