Strona:PL Lemański - Proza ironiczna.djvu/185

Ta strona została przepisana.

starcz mi lwiej skóry, żebym miał czem psy nastraszyć.
To sobie pomyślawszy, zając nie tracił czasu na daremne prośby, ale naprzełaj śmignął do lasu i to go ocaliło.