Lwu w klatce uwięzionemu Pies był przydany za towarzysza, pocieszyciela i sługę. Sprytem kulturalnym, zuchwałą siebie pewnością i szczekliwem podufalstwem Lwa oszołomiwszy, Pies lekce go sobie ważył, żer mu z gęby wydzierał, a nawet pozwalał go sobie, króla pustyni, gryzać. Widząc to, publiczność, przed klatką zgromadzona, mawiała: zaprawdę, ten ci jest przyjaźni najwznioślejszy obraz. I mówiąc tak, rzewnego istnieniem przykładu zacności ubezpieczona od potrzeby mienia jej — onej zacności — w sobie, klepała żony swe i dziatki po tłustych miejscach, i weselnie szła do kamienic swoich.
A Lew sobie, z psem samowtór zostawszy i ukąszenia od niego doznane zalizując, rozmyślał: — »Wstyd mi, Lwu, było na psi żywot godzić, więc obrazy od niego znosiłem, ale oto przebrała się miara i wobec
Strona:PL Lemański - Proza ironiczna.djvu/186
Ta strona została przepisana.
WZÓR PRZYJAŹNI