Ta strona została uwierzytelniona.
XIV.
W cieniu palm zamieszkiwali willę białą,
Para bóstw: młodzi i piękni, on i ona.
Zła tu wieść była przez gruby mur tłumiona,
Wszystko im tu się weselem wiecznem śmiało.
Czytasz dziś na sarkofagu ich imiona.
To, co im na wieki już tu służyć miało —
Szczęście ich, marzenie się ich w lot rozwiało,
Jak ten sen, jak złuda w tęcze ubarwiona.
Żyli tu, jak odrodzone greckie bożki:
Pośród drzew wytresowanych, ściętych w stożki.
Gruby mur ich strzegł, u drzwi broniła ich zawora,
Kornych sług ich otaczała wierna sfora,
Dla nich byt jak słodka z winem był amfora,
Jednak los w jej słodycz jad wlać umiał gorzki.