lokalni są zbyt pochłonięci pracą lokalną; że dlatego pewne przesunięcie środka ciężkości na robotę ogólno-rosyjską jest bezwzględnie konieczne; że takie przesunięcie nie osłabi, lecz wzmocni i trwałość naszego związku z masami i trwałość naszej agitacji miejscowej. Weźmy sprawę organów centralnych i lokalnych i poprośmy czytelnika, by nie zapominał, że sprawa pism jest dla nas jedynie przykładem, ilustrującym nieporównanie szerszą i wielostronniejszą sprawę pracy rewolucyjnej wogóle.
W pierwszym okresie ruchu masowego (1896—1898) działacze lokalni próbują postawić pismo ogólno-rosyjskie «Raboczaja Gazeta»; w okresie następnym (1898—1900) ruch robi olbrzymi krok naprzód, ale uwaga działaczy lokalnych jest całkowicie pochłonięta przez organy lokalne. Jeżeli zsumujemy te wszystkie organy lokalne, to okaże się[1], że wypada naogół po jednym numerze pisma na miesiąc. Czyż nie jest to poglądową ilustracją naszego chałupnictwa? Czy nie świadczy to w sposób zupełnie oczywisty o tem, że nasza organizacja rewolucyjna pozostaje w tyle za żywiołowem podniesieniem się ruchu? Gdyby ta sama liczba numerów była wydana nie przez rozdrobnione grupy lokalne, lecz przez zjednoczoną organizację, to nietylko zaoszczędzilibyśmy mnóstwo sił, lecz również zapewnilibyśmy o wiele większą trwałość i ciągłość naszej pracy. Ten prosty wzgląd zbyt często jest pomijany i przez tych praktyków, którzy czynnie pracują prawie wyłącznie nad organami, lokalnemi (niestety, w ogromnej większości wypadków rzecz i obecnie tak się przedstawia), i przez tych publicystów, którzy w tej sprawie okazują zdumiewającą donkiszoterję. Praktyk zadowala się zazwyczaj stwierdzeniem, że działaczom lokalnym «trudno»[2] jest zająć się postawieniem pisma ogólno-rosyjskiego i że lepiej, aby istniały pisma lokalne, niż żeby nie było pism wogóle. To ostatnie jest, rozumie się, zupełnie słuszne, i nie damy się ubiec żadnemu praktykowi w uznaniu olbrzymiego znaczenia i olbrzymich korzyści pism lokalnych wogóle. Ale wszak nie o tem mowa, lecz o tem, czy nie można wyzbyć się rozdrobnienia i chałupnictwa, które tak poglądowo uzewnętrzniły się w numerach pism lokalnych w całej Rosji w okresie 2½ lat. Nie ograniczajcie się więc do bezspornego wprawdzie, lecz zbyt ogólnikowego twierdzenia o pożytku pism miejscowych
- ↑ Patrz «Sprawozdanie na Kongres Paryski», str. 14: «Od tego czasu (r. 1897) do wiosny r. 1900 wyszło w różnych miejscowościach 30 numerów różnych pism... Przeciętnie ukazywał się przeszło jeden numer na miesiąc».
- ↑ Ta trudność jest tylko pozorna. W gruncie rzeczy niema kółka lokalnego, któreby było pozbawione możności czynnego wzięcia się do takiej lub innej funkcji roboty ogólno-rosyjskiej. «Nie mów: nie mogę lecz mów: nie chcę».