pośrednim wrogiem robotników są tu poszczególni przedsiębiorcy lub ich grupy, nie zjednoczone w organizację, któraby choć w przybliżeniu przypominała organizację czysto wojskową, ściśle centralistyczną, kierowaną aż do najdrobniejszych szczegółów przed jednolitą wolę, organizację rządu rosyjskiego, naszego bezpośredniego wroga w walce politycznej.
Rzecz ma się jednak inaczej. Walka ekonomiczna — wielokrotnie wskazywaliśmy już na to — to walka zawodowa, i dlatego wymaga ona zjednoczenia robotników według zawodów, a nietylko według miejsca ich pracy. I to zjednoczenie zawodowe staje się tem bardziej palącą potrzebą, im szybciej postępuje zjednoczenie się naszych przedsiębiorców we wszelkiego rodzaju stowarzyszenia i syndykaty. Nasze rozdrobnienie i nasze chałupnictwo wprost przeszkadzają temu zjednoczeniu się, które wymaga istnienia jednolitej ogólno-rosyjskiej organizacji rewolucjonistów zdolnej do kierownictwa ogólno-rosyjskiemi związkami zawodowemi robotników. Mówiliśmy już wyżej o tem, jaki typ organizacji byłby dla tego celu pożądany, teraz zaś dodamy tylko kilka słów w związku ze sprawą naszej prasy.
Że w każdem piśmie socjaldemokratycznem powinien być dział walki zawodowej (ekonomicznej) — tego nikt chyba kwestjonować nie będzie. Ale wzrost ruchu zawodowego zmusza do myślenia również o prasie zawodowej. Wydaje nam się jednak, że o pismach zawodowych w Rosji — z nielicznemi wyjątkami — nie może być narazie mowy: jest to zbytek, nam zaś brak na każdym kroku nawet chleba powszedniego. Odpowiednią do warunków pracy nielegalnej i niezbędną już obecnie formą prasy zawodowej powinny być u nas broszury zawodowe. Należałoby w nich zbierać i systematycznie grupować materjał legalny[1] i nielegalny tyczący warunków pracy w danym zawodzie, róż-
- ↑ Materjał legalny jest pod tym względem szczególnie ważny, my zaś szczególnie jesteśmy zacofani pod względem umiejętności systematycznego zbierania go i wyzyskiwania. Bez przesady można powiedzieć, że mając jedynie materjał legalny, można jeszcze jako tako napisać broszurę zawodową, mając zaś wyłącznie materjał nielegalny — niepodobna. Zbierając wśród robotników materjał nielegalny w sprawach w rodzaju tych, jakie ogłosiła «Rab. Myśl», nadaremnie tracimy mnóstwo sił rewolucjonisty (którego pod tym względem z łatwością zastąpiłby działacz legalny) i jednak nigdy nie dostajemy dobrego materjału, bo robotnicy, znający naogół jeden tylko oddział wielkiej fabryki i znający prawie zawsze rezultaty ekonomiczne, ale nie ogólne warunki i normy swej pracy, nie mogą nawet posiąść takiej znajomości rzeczy, jaką mają pracownicy fabryczni, inspektorowie, lekarze itp., i jakie masowo są rozsypane w drobnych korespondencjach dziennikarskich i w specjalnych wydawnictwach przemysłowych, sanitarnych, ziemskich itp.
Pamiętam, jak dziś, «pierwsze doświadczenie», któregobym nigdy już nie powtórzył. W ciągu wielu tygodni trudziłem się, gorliwie wypytując