Strona:PL Lenin - Co robić? (1933).pdf/134

Ta strona została przepisana.

nego, wychodzącego regularnie i ściśle związanego ze wszystkiemi grupami lokalnemi»; braki panoszącego się «chałupnictwa»); «Palące zagadnienie» (analiza zarzutu, że z początku należy rozwinąć działalność grup lokalnych, później dopiero brać się do organizacji ogólnego pisma; naleganie na to, że «organizacja rewolucyjna» jest sprawą pierwszorzędnej wagi, — że należy «doprowadzić organizację, dyscyplinę i technikę konspiracyjną do największej doskonałości»)[1]. Propozycja wznowienia «Rab. Gazety» nie zostaje urzeczywistniona, i artykuły pozostają niewydrukowane.
Czwarty fakt. Członek komitetu, organizujący drugi kolejny zjazd naszej partji, komunikuje członkowi grupy «Iskra» program zjazdu i stawia kandydaturę tej grupy na redaktora wznowionej «Rab. Gazety». Jego wstępny, że tak powiem krok, zostaje następnie usankcjonowany i przez ten komitet, do którego on należał, i przez Komitet Centralny Bundu; grupa «Iskry» otrzymuje wskazówki o miejscu i czasie zjazdu, ale (nie mając pewności, czy będzie mogła z pewnych względów posłać delegata na ten zjazd) przygotowuje dla zjazdu także referat na piśmie. W referacie tym przeprowadza myśl, że przez sam tylko wybór Komitetu Centralnego nietylko nie rozwiążemy sprawy zjednoczenia w takim okresie zupełnego rozprzężenia, jaki przeżywamy, lecz że ryzykujemy, że skompromitujemy wielką ideę stworzenia partji w razie nowej szybkiej i zupełnej wsypy, która wobec panującego braku konspiracji jest bardziej niż prawdopodobna; że należy dlatego zacząć od wezwania wszystkich komitetów i wszystkich innych organizacyj, aby popierały wznowiony wspólny organ, który realnie powiąże wszystkie komitety faktycznemi więzami, realnie przygotuje grupę kierowników całego ruchu, — przeistoczyć zaś taką stworzoną przez komitety grupę w CK komitety i partja potrafią z łatwością, jak tylko grupa taka wzrośnie i wzmocni się. Zjazd jednak nie doszedł do skutku wskutek szeregu wsyp, referat zaś ze względów konspiracyjnych został zniszczony po przeczytaniu przez kilku zaledwie towarzyszy, w ich liczbie przez pełnomocników jednego komitetu.[2]

Niechaj czytelnik sam teraz sądzi o charakterze takich metod, jak aluzja do samozwaństwa ze strony Bundu albo jak argument «Rab. Dieła», że my chcemy wypędzić komitety do państwa cieniów, «zastąpić» organizację partyjną przez organizację rozpowszechniania poglądów pewnego pisma. Wszak to komitetom właśnie, na ich niejednokrotne zaproszenia, referowaliśmy o potrzebie przyjęcia określonego planu wspólnej pracy. Właśnie dla organizacji partyjnej opracowywaliśmy ten plan w artykułach do «Rab. Gazety» i w referacie na zjazd partyjny,

  1. Patrz Lenin, t. II, str. 491, 495 i 500. — Red.
  2. «Członek Komitetu, organizującego drugi kolejny zjazd naszej partji» — I. Ch. Łalajanc, członek Komitetu Charkowskiego, który przejeżdżał na wiosnę r. 1900 do Moskwy dla pertraktacyj z Leninem. — 129. Red.