Strona:PL Lenin - Co robić? (1933).pdf/141

Ta strona została przepisana.

braku «200.000 sił», widać z następującego przykładu. «Iskrę» oskarżało wielu (między innymi — Nadieżdin) o to, że skąpo udziela wiadomości o bezrobociu, że przypadkowo tylko daje korespondencje o najcodzienniejszych zjawiskach życia wsi. Zarzut słuszny, ale nie jest to wina «Iskry». Usiłujemy «przeciągnąć nić» również przez wieś, prawie nigdzie jednak niema tam murarzy, i wobec tego musimy popierać każdego, ktokolwiek komunikuje nam najcodzienniejszy chociażby fakt, — w nadziei, że w ten sposób pomnożymy liczbę naszych współpracowników w tej dziedzinie i że to nareszcie nauczy nas wszystkich wybierać fakty rzeczywiście znamienne. Ale właśnie tego materjału, na którym możnaby było uczyć się, jest tak mało, że bez uogólnienia go na całą Rosję, nie byłoby absolutnie na czem się uczyć. Niewątpliwą jest rzeczą, że człowiek, posiadający chociażby w przybliżeniu takie zdolności agitatorskie i taką znajomość życia warstw najbiedniejszych, jakie okazuje Nadieżdin, mógłby przez agitację wśród bezrobotnych oddać nieocenione przysługi ruchowi, ale taki człowiek zakopałby poprostu swój talent w ziemi, gdyby nie postarał się o informowanie wszystkich towarzyszy rosyjskich o każdym kroku swej pracy, by służyć nauką i przykładem ludziom, którzy — w masie swej — nie umieją jeszcze wziąć się do nowej rzeczy.
Absolutnie wszyscy mówią teraz o tem, jak ważne jest zjednoczenie się, mówią o niezbędności «skupienia i zorganizowania», w większości jednak wypadków nikt nie ma żadnego dokładnego wyobrażenia o tem, od czego należy rozpocząć dzieło zjednoczenia i jak je poprowadzić. Wszyscy zgodzą się napewno z tem, że jeżeli np. «jednoczymy» poszczególne — powiedzmy dzielnicowe — kółka jednego miasta, to potrzebne są do tego wspólne instytucje, to znaczy nietylko ogólna nazwa «związek», lecz rzeczywiście wspólna praca, wymiana materjałów, wzajemne dzielenie się doświadczeniami i siłami, podział funkcyj już nietylko według dzielnic, lecz także według specjalności całej działalności miejskiej. Wszyscy zgodzą się z tem, że koszta solidnego aparatu konspiracyjnego nie mogą być pokryte (że użyjemy wyrażenia handlowego) ze środków (i materjalnych i ludzkich rzecz prosta) jednej dzielnicy, że na tem ciasnem polu nie może rozwinąć się talent specjalisty. To samo jednak tyczy również zjednoczenia poszczególnych miast, albowiem i takie pole działania, jak poszczególna prowincja, jest — jak się okazuje i jak już okazało się w historji naszego ruchu socjaldemokratycznego niezmiernie ciasne: dowodziliśmy tego szczegółowo wyżej i naprzykładzie agitacji politycznej i na przykładzie pracy organizacyjnej. Trzeba, trzeba koniecznie i przedewszystkiem rozszerzyć to pole działania, stworzyć faktyczną łączność pomiędzy miastami na gruncie regularnej wspólnej pracy, albowiem rozdrobnienie dławi lu-