tego kierunku są naturalnymi i pożądanymi sojusznikami socjaldemokracji, o ile chodzi o ich zadania demokratyczne, wysuwane na plan pierwszy przez obecne położenie Rosji. Ale nieodzownym warunkiem takiego sojuszu jest dla socjalistów zachowanie całkowitej możności ujawniania wobec klasy robotniczej wrogiej przeciwstawności jej interesów — interesom burżuazji. Bernsteinizm zaś i «kierunek krytyczny», ku którym masowo zwróciła się większość legalnych marksistów, pozbawiały socjalistów tej możności i znieprawiały świadomość socjalistyczną, wulgaryzując marksizm, głosząc teorję przytępiania się antagonizmów społecznych, nazywając nonsensem ideę rewolucji socjalnej i dyktatury proletarjatu, sprowadzając ruch robotniczy i walkę klasową do ciasnego trade-unionizmu i «realistycznej» walki o drobne, stopniowe reformy. Było to zupełnie równoznaczne z odmawianiem przez demokrację burżuazyjną socjalizmowi prawa samodzielności, a zatem — prawa istnienia; w praktyce oznaczało to dążenie do przeistoczenia rozpoczynającego się ruchu robotniczego w ogon liberałów.
Oczywiście, w tych warunkach zerwanie było nieuniknione. Ale «oryginalna» swoistość Rosji wyraziła się w tem, że zerwanie to było zwyczajnem usunięciem socjaldemokratów z najdostępniejszej dla wszystkich i szeroko rozpowszechnionej literatury «legalnej». Umocnili się w niej «byli marksiści», którzy stanęli «pod znakiem krytyki» i za to otrzymali niemal monopol na «handel obnośny» marksizmem. Okrzyki «przeciw ortodoksji» i «niech żyje wolność krytyki» (powtarzane obecnie przez «Rab. Dieło») odrazu stały się modne, a że modzie tej nie oparli się nawet cenzorzy wraz z żandarmami, widać z takich faktów, jak ukazanie się trzech wydań rosyjskich książki znakomitego (jak Herostrates) Bernsteina, albo jak polecanie książek Bernsteina, Prokopowicza itp. przez Zubatowa[1] («Iskra», Nr. 10). Na socjaldemokratów spadło teraz trudne samo w sobie i nieprawdopodobnie utrudnione jeszcze wskutek czysto zewnętrznych przeszkód zadanie walki przeciw nowemu prądowi. A prąd ten nie ograniczył się do dziedziny literatury. Zwrotowi ku «krytyce» towarzyszyło ciążenie praktyków socjaldemokratów ku «ekonomizmowi».
W jaki sposób powstawał i rósł związek i wzajemna zależność pomiędzy legalną krytyką a nielegalnym ekonomizmem — to interesujące zagadnienie mogłoby być tematem osobnego artykułu. Nam wystarcza tu zaznaczenie, że związek taki istniał niewątpliwie. Osławione «Credo» dlatego właśnie zyskało taką zasłużoną sławę, że zupełnie ootwarcie formułowało ten związek i wygadało się z podstawową tendencją polityczną «ekonomizmu»: niech robotnicy prowadzą walkę ekonomiczną (lepiej byłoby powiedzieć: walkę trade-unionistyczną, ponieważ taka walka obejmuje również specyficznie robotniczą politykę), inteligencja
- ↑ «Materjały do charakterystyki naszego rozwoju gospodarczego (1895 r.) wydane zostały przez grupę marksistów petersburskich; wydrukowany już zbiorek cenzura skonfiskowała i zniszczyła (udało się ocalić kilkadziesiąt zaledwie egzemplarzy, które później rozeszły się w kołach socjaldemokratycznych).
W zbiorku były artykuły Plechanowa, Lenina (Tulina «Ekonomiczna treść narodnictwa i jej krytyka w książce Struwego»), Potresowa, Struwego i in. Wydawnictwo to stanowiło wielkie wydarzenie literackie w historji rosyjskiej myśli społecznej. — 14. Red.