Znów niesłychana gmatwanina teoretyczna, godna pana W. W. i kompanji. Spytalibyśmy naszego filozofa: w czem może się wyrazić «pomniejszenie» objektywnego rozwoju ze strony twórcy planów subjektywnych? Oczywiście w tem, że nie weźmie on pod uwagę faktu, iż ten rozwój objektywny stwarza albo wzmacnia, gubi albo osłabia takie a takie klasy, warstwy, grupy, takie a takie narody, grupy narodów itp., uwarunkowując tem samem takie a takie międzynarodowe polityczne ugrupowanie sił, stanowisko partyj rewolucyjnych itp. Ale wina takiego twórcy planu będzie polegała wówczas nie na pomniejszeniu czynnika żywiołowości, lecz, przeciwnie, na pomniejszeniu czynnika świadomości, albowiem zbraknie mu wówczas «świadomości» dla właściwego rozumienia rozwoju objektywnego. Dlatego też już gadanie o «ocenie stosunkowego (podkreślenie «Rab. Dieła») znaczenia żywiołowości i świadomości ujawnia zupełny brak «świadomości». Jeżeli pewne «żywiołowe czynniki rozwoju» są wogóle dostępne świadomości ludzkiej, to niewłaściwa ich ocena będzie równoznaczna z «pomniejszeniem czynnika świadomości». A jeżeli są one niedostępne świadomości ludzkiej, to ich nie znamy i mówić o nich nie możemy. O czem więc rozprawia Kryczewski? Jeżeli uważa za błędne «subjektywne plany» «Iskry» (a właśnie ogłasza je za błędne), to powinienby wskazać, jakie to mianowicie fakty objektywne ignorowane są przez te plany, i oskarżyć «Iskrę» za to ignorowanie o brak świadomości, o «pomniejszenie czynnika świadomości», wyrażając się jego językiem. Jeżeli zaś Kryczewski, niezadowolony z planów subjektywnych, nie ma innych argumentów prócz powoływania się na pomniejszenie czynnika żywiołowości» (!), to tem samem dowodzi jedynie, że: 1) teoretycznie rozumie on marksizm à la[1] Karajewowie i Michajłowscy, dostatecznie już wyśmiani przez Beltowa,[2] 2) praktycznie zupełnie zadowala się temi żywiołowemi czynnikami rozwoju», które wciągały naszych legalnych marksistów w bernsteinizm, a naszych socjaldemokratów w ekonomizm, i że «sierdzi się srodze» na ludzi, którzy postanowili za wszelką cenę ściągnąć socjaldemokrację rosyjską z drogi rozwoju «żywiołowego».
Dalej zaś następują już zupełnie wesołe rzeczy: «Tak samo, jak pomimo postępu nauk przyrodniczych ludzie będą się rozmnażali w sposób ustalony z dziada-pradziada, — tak samo ukazanie się na świat nowego porządku społecznego, pomimo postępu nauk społecznych i pomimo rosnącej liczby świadomych bojowników, także w przyszłości