Strona:PL Lenin - Co robić? (1933).pdf/74

Ta strona została przepisana.

byśmy zupełnie zadowoleni, gdyby je «Rab. Dieło« rozumiało, gdyby wraz z niemi nie mówiło innych słów, zupełnie z niemi sprzecznych. Nie dość wszak nazwać się «awangardą», oddziałem czołowym, należy też działać w taki sposób, aby wszystkie pozostałe oddziały widziały i musiały uznać, że my kroczymy na czele. I pytamy czytelnika: czyżby przedstawiciele pozostałych «oddziałów» byli takiemi głupcami, by wierzyć nam na słowo co do «awangardy»? Wyobraźcie sobie tylko konkretnie taki obraz. Do «oddziału» rosyjskich wykształconych radykałów albo liberalnych konstytucjonalistów zjawia się socjaldemokrata i mówi: my — to awangarda; «teraz stoi przed nami zadanie — jak w miarę możności samej walce ekonomicznej nadać charakter polityczny». Jako tako rozumny radykał czy konstytucjonalista (a wśród radykałów i konstytucjonalistów rosyjskich jest wiele rozumnych ludzi) uśmiechnie się tylko na takie słowa i powie (do siebie, rozumie się, gdyż w większości wypadków są to doświadczeni dyplomaci): ależ głupkowata jest ta «awangarda»! Nie rozumie nawet tego, że nasze to wszak zadanie, zadanie czołowych przedstawicieli demokracji burżuazyjnej nadać samej walce ekonomicznej robotników charakter polityczny. Wszak i my, jak wszyscy burżua zachodnio-europejscy, chcemy wciągnąć robotników do polityki, ale właśnie tylko do polityki trade-unionistycznej, a nie do socjaldemokratycznej. Trade-unionistyczna polityka klasy robotniczej — to właśnie burżuazyjna polityka klasy robotniczej. Sformułowanie zaś zadania przez tę «awangardę» — to właśnie sformułowanie polityki trade-unionistycznej! Dlatego niechaj nawet nazywają samych siebie socjaldemokratami, ile im się podoba. Nie jestem wszak dzieckiem, żebym miał gorączkować się z powodu etykiet! Tylko niech nie poddają się tym szkodliwym ortodoksyjnym dogmatykom, niech pozostawią «wolność krytyki» tym, którzy nieświadomie ciągną socjaldemokrację do łożyska trade-unionistycznego!»

I lekki uśmiech naszego konstytucjonalisty zamieni się w śmiech homeryczny, kiedy dowie się, że socjaldemokraci, mówiący o awangardzie socjaldemokracji, w obecnej chwili całkowitego prawie panowania żywiołowości w naszym ruchu najbardziej w świecie boją się «pomniejszania czynnika żywiołowości», boją się pomniejszania znaczenia stopniowego biegu szarej walki bieżącej w porównaniu z propagandą idei błyskotliwych i doskonałych» itd. itp.! «Czołowy» oddział, który boi się, by świadomość nie prześcignęła żywiołowości, który boi się wysunąć śmiały «plan», zmuszający do powszechnego uznania go nawet przez inaczej myślących! Czy nie mieszają oni przypadkiem wyrazu awangarda z wyrazem arjergarda?[1].

  1. Ustęp ten i druga część wstępu poprzedniego od słów: «Nie dość wszak nazwać się były usunięte przez Lenina w wydaniu z r. 1908. Red.