mokratycznej w krajach wolnych niema nawet mowy. W Rosji natomiast ucisk absolutyzmu zaciera na pierwszy rzut oka, wszelkie różnice pomiędzy organizacją socjaldemokratyczną a związkiem robotniczym, albowiem wszelkie związki zawodowe i wszelkie kółka są zakazane, albowiem główny przejaw i główne narzędzie walki ekonomicznej robotników — strajk — jest wogóle przestępstwem kryminalnym (a niekiedy nawet politycznem). W ten sposób, warunki nasze z jednej strony mocno «pchają» robotników, prowadzących walkę ekonomiczną ku zagadnieniom politycznym, z drugiej zaś — «pchają» socjaldemokratów do mieszania trade-unionizmu z socjaldemokratyzmem (i nasi Kryczewscy, Martynowowie i Spółka, którzy z zapałem gadają o tem «pchaniu» pierwszego rodzaju, nie spostrzegają wcale «pchania» drugiego rodzaju). Istotnie, wyobraźcie sobie ludzi, pochłoniętych na 99% «ekonomiczną walką z przedsiębiorcami i rządem». Niektórzy z nich w ciągu całego okresu swej działalności (4—6 miesięcy) ani razu nie natkną się na sprawę potrzeby stworzenia bardziej złożonej organizacji rewolucjonistów; inni «zetkną» się może z stosunkowo rozpowszechnioną literaturą bernsteinowską, z której zaczerpną przekonanie o olbrzymiej wadze «postępowego biegu szarej walki bieżącej». Jeszcze inni wreszcie zapalą się może do pociągającej idei pokazania światu nowego wzoru «ścisłego i organicznego związku z walką proletariacką», związku pomiędzy ruchem zawodowym a socjaldemokratycznym. Im później wychodzi dany kraj na arenę kapitalizmu, a więc i na arenę ruchu robotniczego — mogą rozumować tacy ludzie — tem większy udział brać mogą socjaliści w ruchu zawodowym i tem bardziej popierać go, tem mniej może i powinno być nie-socjaldemokratycznych związków zawodowych. Dotąd rozumowanie takie jest zupełnie słuszne, nieszczęście jednak polega na tem, że ludzie ci idą jeszcze dalej i marzą o zupełnem zlaniu się socjaldemokratyzmu i trade-unionizmu. Zobaczymy zaraz na przykładzie statutu Petersburskiego «Związku Walki», jak szkodliwie odbijają się te marzenia na naszych planach organizacyjnych.
Organizacje robotników dla walki ekonomicznej powinny być organizacjami zawodowemi. Każdy socjaldemokrata-robotnik powinien w miarę możności popierać te organizacje i czynnie w nich pracować. To jest słuszne. Nie leży jednak wcale w naszych interesach żądanie, aby członkami związków «fachowych» mogli być jedynie socjaldemokraci: zwęziłoby to zakres naszego wpływu na masy. Niech w związku fachowym bierze udział każdy robotnik, który rozumie konieczność jednoczenia się dla walki z przedsiębiorcami i z rządem. Sam cel związków fachowych byłby nie do osiągnięcia, gdyby te związki nie były bardzo szerokiemi organizacjami. I im szersze są te organizacje, tem szerszy będzie również nasz wpływ na nie, wpływ wywierany nietylko przez «żywioło-
Strona:PL Lenin - Co robić? (1933).pdf/97
Ta strona została przepisana.