Strona:PL Leo Belmont-Rymy i rytmy t.1.pdf/17

Ta strona została przepisana.

telnik znajdzie utwory, pisane w latach 1882–1899, t. j. poczynając od roku osiemnastego mojego życia[1]. Jakkolwiek z najróżniejszych względów nie znalazło tu miejsca mnóstwo utworów z tej-że epoki, nazywam książkę tę nie „Wyborem“, lecz „Zbiorem poezyj“, ponieważ umieściłem w niej niektóre utwory nawet według mojego zdania — jeżeli autor może nie mylić się w sądach o sobie — mniejszej wartości, o ile uważałem je za konieczne uzupełnienie duchowej fizyjonomii autora, którą winna odtworzyć księga poezyj. Chodziło mi o to, aby ta spowiedź poetycka — a tem jest każda liryka — była, o ile można, szczerą i zupełną.

    łem w oznaczonym wyżej przeciągu czasu. Wszakże właściwego „wyboru poezyj“ należałoby dokonać ściślej! Czuję to dobrze… dałem się jednak pociągnąć innym, powyżej skreślonym względom. Czy postąpiłem słusznie, niech sądzą inni! W każdym razie ci, dla których krytyka jest… bojowym atakiem w celu zgnębienia nieprzyjaciela (takim jest każdy nowy autor dla tej kategoryi „wojujących krytyków“) nie powinni skarżyć się na mnie. Ułatwiłem im zwycięztwo, pozostawiając wiele słabszych i bezbronnych miejsc w mojej „poetyckiej twierdzy“.

  1. Niewielka ilość tych utworów ukazała się wcześniej w druku, w pismach warszawskich.