Ta strona została skorygowana.
W jesienną pogodę.
Wielka niebios źrenica, jakgdyby zakrzepła:
Tak bezdusznie, tak martwo spogląda na świat;
W jej spojrzeniach już niema miłości ni ciepła;
I rażony tym chłodem obumiera kwiat.
Drzewa zrezygnowane stoją uroczyście,
Wśród gałęzi przyostry przewija się wiew;
Jakby życiem znużone, opadają liście,
I bez ruchu się kładną u stóp swoich drzew.
I te, niby ojcowie sierocy i niemi,
Patrzą w głuchej rozpaczy, jak dzieci ich mrą,