Ta strona została przepisana.
∗
∗ ∗ |
Patrzę z zielonej wyżyny
Na białych domeczków sznur
W głębi zielonej doliny,
Na stokach zielonych gór…
U stóp mam kobierzec wiosny
Z świetlisto-zielonych łąk
A ciemno-zielone sosny
Girlandą wiją się w krąg
Z gęstwiny w niebios szafiry
Modlitwy śle ptasząt chór,
A delikatne zefiry
Łagodnie wieją śród gór…
Wszystko tu ciszą tchnie miłą,
Jakgdyby burz nadszedł kres,
Jakgdyby trosk tu nie było,
Nie było gniewu ni łez…