Strona:PL Leopold von Sacher-Masoch - Demoniczne kobiety.djvu/30

Ta strona została przepisana.



Bryganci Sycylijscy.

Było to w burzliwą, zimową noc. Sierp księżyca rzucał światło na górzystą, zupełnie bezludną i dziką okolicę.
Ścieżyną, wijącą się wśród skał, pięła się w górę, jak łania, młoda, silna, dziewczyna wiejska.
Zdala od mieszkań, sama, w dzikiej ustroni, nie czuła bynajmniej trwogi, lecz dążyła wytrwale naprzód, ożywiona jedną tylko myślą zemsty za krzywdę, którą jej wyrządzono. Wiedziała ona o tem bardzo dobrze, że krzywda ta, aczkolwiek ciężka, była tego rodzaju, iż żadne obowiązujące prawo nie dałoby jej zadośćuczynienia — postanowiła szukać pomocy i opieki w pośród brygantów, będących postrachem wszystkich bogaczy i krzywdzicieli, a ucieczką ciemiężonych i biednych w całej Sycylii.
Po wielu trudach i uciążliwej podróży stanęła wreszcie u celu. Ujrzała bowiem już zdaleka, tu i ówdzie, ogniste płomyki, dobywające się z pod skał i była pewna, że spotka zbójców, którzy pod dowództwem herszta, nazwiskiem Antonio Palanza, oddawna niepokoili okolicę.
Nagle, gdy skręciła za stromo opadającą skałę, wybiegł naprzeciw niej z ukrycia pełniący tu wartę tęgi mężczyzna i zapytał surowo, dokąd zmierza.
— Dobry wieczór, przyjacielu — odrzekła dziewczyna bez zająknienia.
— Ktoś ty? — zapytał dalej bandyta, zarzucając strzelbę na ramię. — Nie znam cię wcale.
— Nazywam się Łucya Biandotti, jestem biedną dziewczyną, której wyrządzono krzywdę o pomstę do nieba wołającą. Szukam właśnie dowódcy, Palanza, aby mu się użalić i prosić go o pomoc.