Strona:PL Leopold von Sacher-Masoch - Demoniczne kobiety.djvu/41

Ta strona została przepisana.



Prawo Silniejszego.

Mgła poranna zasłoniła częścią obrazy górskie. W dolinach kłębiła się ona jeszcze, jak z olbrzymich kaskad, lecz górą ponad wyniosłymi szczytami skał i zielonemi halami królowało słońce, siejąc potoki złocistych swych promieni.
Tu w pobliżu granitowej, potężnej turni rozciągała się obszerna hala. Tu pasła trzodę uboga dziewczyna, z opodal leżącej wioski, której chaty wyglądały jak gniazda jaskółcze, przyczepione do skał. Siedziała na cyplu skalnym i wpatrywała się w biegnące chmury mgły porannej. U jej stóp z jednej strony leżał rodzinny jej kraj, Siedmiogród, z drugiej zaś Mołdawia, w której poza słupami granicznymi mieszkali również ludzie tego samego szczepu, co i ona i rozumiejący tę samą mowę.
Na pierwszy rzut oka można było dopatrzyć się w jej rysach śladów piękności dawnych Rzymianek. I kto wie, czy w żyłach jej nie płynęła krew dzielnych legionistów z epoki imperyum rzymskiego.
Była to postać wyniosła i piękna, o ruchach iście królewskich. Tylko w dużych, czarnych oczach zauważyć można było znamiona córy Wschodu.
Nagle rozległ się w powietrzu, krótki okrzyk, podobny do głosu orła i zbudził ją z zadumy. Rozejrzała się. Tuż niedaleko wspiął się ze zwinnością wiewiórki po skałach zapomocą liny i długiego kija młody chłopak. Był to góral rumuński trudniący się z narażeniem życia zbieraniem wśród skał leczniczych ziół. Nazywał się Akanor Bugulescu. Dziewczyna poznała go zdaleka, gdyż... łączyło ją z nim gorące uczucie. Oświadczył się jej niedawno podczas zabawy niedzielnej. Przystąpił do niej teraz bliżej i wpatrywał się w nią w niemym zachwycie, podczas gdy ona zupełnie bezwiednie poprawiła