podobny wzrok na sobie i uległ mu. Zdawało mu się, że sięgnął on do najskrytszych tajników jego duszy, że naprężył sieć nerwową, jak stroiciel fortepianów struny instrumentu, by na nim zagrać wedle woli i upodobania. Instynktownie odgadł grożące niebezpieczeństwo i przyspieszył kroku, by się czemprędzej oddalić. Nie zauważył wcale, że zatrzymała się na siodle i długo za nim patrzyła.
Później wstydził się sam przed sobą i czynił sobie wyrzuty, że jak sztubak dał się opanować w ten sposób bojaźni. Nie opowiedział więc nikomu, a tembardziej Cecylii. Przeczuwał bowiem, że wyśmiałaby go z pewnością. Jak gdyby wcale nic nie zaszło, odwiedzał on co dzień skromny domek rodaków, dawał Cecylii lekcye, wieczorem bawił się z nią w ogrodzie lub urządzał wycieczki na jezioro. Pewnego wieczora, gdy szybowali leciuchno i powoli daleko na jeziorze, Cecylia zapytała go:
— Pan nie jest szczery, panie Döhler.
— Ja? Ależ muszę temu zaprzeczyć...
— Spotkałeś się pan z księżniczką i nie powiedziałeś mi pan o tem ani słowa.
— Uważałem to za rzecz tak błahą, że nie warto wcale o tem wspominać.
— A jednak... widzi pan... księżniczka dopytywała się właśnie o pana...
— Zasięgała informacyi u pani?
— Pośrednio, przez pewną kobietę ze wsi, która jest podobno jej powiernicą. Niechże się pan ma na baczności. Rozpoczyna się bowiem dzikie polowanie na pana, a że myśliwa, jak dotychczas każdą zwierzynę upolowała, jest uzasadniona obawa, że skoro zagięła parol na pana, uda się jej zamiar z pewnością.
A z drugiej strony dorzucił do tych słów radca, uśmiechając się łagodnie:
— O! Pan ma szczęście u kobiet...
— Nie wiedziałem o tem wcale.
— Zwrócił pan na siebie uwagę księżniczki i to wystarczy ku temu, aby była nieunikniona awantura.
— Proszę państwa, ja wcale podobnych przygód nie szukam....
Strona:PL Leopold von Sacher-Masoch - Demoniczne kobiety.djvu/84
Ta strona została przepisana.