Strona:PL Leroux - Dziwne przygody miłosne Rouletabilla.pdf/115

Ta strona została przepisana.

— Nie... nie, tobie żadnej przykrości... bąkał Candeur.
— Dziwnie jakoś obaj wyglądacie, jakoś mi się to wszystko wydaje nienaturalne. Cóż to za historya z tym Priskim, który krąży tu koło Iwany? Czyż byłaby z tej strony jeszcze zagrożoną? W takim razie mówcie prędko;
— Mój Boże! — zawołał Candeur. — Nie mogę patrzyć na twój stan. To prawda, Priski wygląda podejrzanie.
— Tak! Chciałbym wiedzieć gdzie znikł tak prędko. Odpowiecie mi obaj za to, żeście mi nie przyprowadzili Priskiego, jeśli się coś złego stanie Iwanie!
— Rouletabille! — zawołał drżąc cały Candeur. — Może nas ten Priski oszukał... Może udał tylko, że idzie ścieżką a poszedł prosto do domu?
— Jeśli tak jest — biada wam! — krzyknął Rouletabille i pobiegł ku domowi.
We wnętrzu świeciło się, tak że Włodzimierz i Candeur, którzy dla pewności nie weszli do środka, zobaczyli cień Rouletabilla, wrzucający się na drugi cień, którym był zapewne Priski.
— Oto twoja robota! — rzekł Włodzimierz.
— Priski jest łajdak! — odparł Candeur. — Nie żal mi, żem go wydał w ręce Rouletabilla. Ciekawym tylko czy zdążył oddać list Iwanie.
— Wątpię! — powiedział Włodzimierz.