Strona:PL Leroux - Dziwne przygody miłosne Rouletabilla.pdf/76

Ta strona została przepisana.

— Ożeniłem się z nią!... — jęknął Candeur,
— Doprawdy? Brawo! Będę cię odtąd nazywał hrabią!
— Nie czyń tego! Błagam! Nie czyń tego, jeśli ci zależy coś na mojem życiu.
— Zaciekawiasz mnie, Candeur. Opowiedz mi, w jaki sposób, ty, olbrzym, mogłeś ożenić się z małą kobietą, mogącą występować w cyrku, w dodatku z osobą, której nie mogłeś cierpieć. Czy ci szło może o pieniądze?
— Ależ, nie! Słuchaj. Wsiadłem raz do wagonu. Jechałem przez czas jakiś, nie wiedząc, czy jest tam jeszcze ktoś, prócz mnie. Tego maleństwa, tej hrabiny, nie zauważyłem nawet. Zasnąłem sobie w najlepsze... Nagle, budzi mnie wrzask nieludzki. Zrywam się. Przedemną jakaś maleńka osóbka, w podartych sukniach, Wrzeszczy, rzuca się, woła konduktora i oświadcza mu, że chciałem nadużyć jej niewinności, że chciałem ją zgwałcić... Przysięgam... Nikt mi nie wierzy...
— Biedaku!..
— Nie powiedziałem ci jeszcze, że działo się to w Anglii...
— Aj!... Teraz rozumiem!
— Nie długo trwała cała rzecz. Spisano protokół, który mnie tak obciążał, że musiałem ożenić się, aby nie pójść do więzienia.
— Ostrzegano mnie zawsze przed podróżami