Strona:PL Leroux - Dziwne przygody miłosne Rouletabilla.pdf/89

Ta strona została przepisana.

daleko, aż na sam front bojowy, skąd dobiegały wrzaski:
— Na noże, na noże!
Turcy bronili się zażarcie.
Z natury niedostępne skały obwarowali jeszcze, otoczyli przejścia siecią drutów, otoczyli wilczymi dołami. Z tyłu artylerya turecka odpowiadała dzielnie bułgarskiej. Wszystko skąpane było w jakiemś piekielnem świetle. Zgiełk i tumult szatański ogłuszał. Kotłowało w dali, jakby orkan się rozszalał straszny. Z góry sypały się kule pekających szrapneli, oderwane strzałami kawałki skał, latały w powietrzu, raniąc tylne szeregi. Ale nic oprzeć się nie mogło prącej naprzód ludzkiej fali.
Rouletabille nie wiedział, w jaki sposób znalazł się nagle tuż, obok Iwany, w samym zgiełku bitwy. Iwana miała bagnet na lufie karabinu.
Jak się stało, że oboje byli nietknięci wśród tego deszczu ołowiu i żelaza?..
Koncentryczny ogień turecki siał zniszczenie. Pociski padały w sam środek kolumn atakujących. Nagle, tuż, obok nich, padł oficer, granat rozszarpał go w kawałki, a członki zabitego rozleciały się na wszystkie strony, obryzgując ich krwią. Podbiegł zastępca i padł za kilka sekund. Turcy byli wstrzelani znakomicie.
Ale fala szła dalej.