Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/104

Ta strona została przepisana.

„A gdzież się odbywają te lekcje?”
„Teraz nie wiem, skoro z nim pojechała, ale przedtem schodzili się w garderobie Krystyny. Tam mieli spokój. O ósmej godzinie niema nikogo w Operze. Nikt im nie przeszkadza — rozumie pan?”
„Rozumiem... rozumiem”, — krzyknął oszalały z rozpaczy i nie żegnając się ze staruszką, wybiegł prędko z pokoju. Na ulicy skoczył do przejżdżającej dorożki i kazał się wieźć do mieszkania brata.
Znajdował się w stanie godnym politowania, teraz już wszystko było dla niego jasnem!
Jakże mógł dać się tak oszukać! Jak mógł uwierzyć kłamliwej prostocie i niewinności tej dziewczyny!... Anioł muzyki! Oh! znał go teraz, wiedział! Był to jeden z tych młodych tenorów w złotej peruce i cielistych trykotach! Raul czuł się ośmieszonym i bardzo nieszczęśliwym. Wspomnienie Krystyny budziło w jego duszy wstręt i rozpacz!
Z trudem hrabia Filip namówił brata do wyjścia i zjedzenia obiadu w restauracji. Dopomogła mu otrzymana wiadomość, którą podzielił się z Raulem, że panią jego myśli widziano w Lasku Bulońskim, w karecie, w towarzystwie mężczyzny.
Początkowo Raul wierzyć nie chciał, ale szczegóły podane były tak wiarogodne i dokładne, iż zaprzeczyć nie mógł.
Widziano Krystynę w oknie karety, którego szyba do połowy była opuszczona. Księżyc oświecał jej twarz, towarzysz jej jednak zasunięty był w głąb i owinięty ciemnym płaszczem.