Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/112

Ta strona została przepisana.

zerwał tę maskę z twarzy i zmusił do powiedzenia prawdy! Wtedy dowiem się nareszcie, kto jest twoim kochankiem!“
Tragicznym ruchem Krystyna rozkrzyżowała ramiona, broniąc Raulowi wyjścia.
— W imię miłości naszej, nie przejdziesz Raulu! — jęknęła.
Raul się zatrzymał. W imię ich miłości? Czy Krystyna mówiła kiedykolwiek, że go kocha? A przecież już niejednokrotnie okoliczności były tego rodzaju, że wyznanie to, jeżeli było prawdziwem, usłyszeć był powinien! Co ją skłoniło teraz do tej niespodziewanej szczerości?
„Kłamiesz, Krystyno, — mówił po chwili z dziecinną jakąś nienawiścią, — kłamiesz! I teraz tylko myślisz o nim i jego obronić pragniesz! Oszukałaś mnie niegodnie i mnie i zacną twoją opiekunkę panią Valerius, która do ostatniej chwili naiwnie wierzy w twoją niewinność. Myślałem, że jesteś uczciwą! Teraz tobą pogardzam!“
Krystyna nie zaraz odpowiedziała na obelgi rozdrażnionego przyjaciela; chciała zyskać na czasie i za jaką bądź cenę zatrzymać go.
„Nadejdzie dzień, — wyrzekła w końcu poważnie, w którym będziesz mnie chciał przeprosić za te brzydkie słowa Raulu, a ja ci przebaczę!“
Raul potrząsnął głową.
„Uczyniłaś ze mnie szaleńca. I pomyśleć, że chciałem ofiarować uczciwe swe nazwisko pierwszej lepszej awanturnicy z Opery! Umarłbym ze wstydu!“